sobota, 16 sierpnia 2008

Ułatwienia życia w USA…

W Ameryce wiele rzeczy jest robionych za nas. Byśmy tylko się nie przemęczyli lub nie marnowali czasu lub kalorii. Zaczyna się już od szkoły podstawowej, do której każdy jest odwożony samochodem przez rodziców wprost z garażu ich domu pod samiutkie drzwi szkoły. Jak rodzice nie mogą odwieźć dzieci, to School Bus (czyli ten taki ichni Gimbus) zabierze dzieci z podjazdu domu i zawiezie pod drzwi szkoły i z powrotem nam je po zajęciach odwiezie pod sam dom. Nie ma w USA takiego zakątku kraju i takiego dziecka, po które nie przyjechałby ten ich SchoolBus. Żaden tam jeden mały, skromny, wiecznie się psujący Gimbus na jedną polską szkołę, gdzie dzieci muszą podejść na jakiś przystanek by zostały przez ów pojazd zabrane – tu każde dziecko jest zabierane spod domu.
Takie rzeczy jak McDrive, gdzie nie wysiadając z auta kupimy jedzenie, napoje, zabawki dla dzieciaków – nikogo nie dziwią, skoro mamy je w Polsce. Podjeżdżasz do okienka, składasz zamówienie i za chwilę do kolejnego okienka pani przynosi nasze ulubione hamburgery. Ale to tylko w USA więcej osób się McDrive’uje, niż wchodzi do środka McDonald’s. Oraz tylko tu są nieraz 2 pasy McDrive! Więcej pasów pod jadłodajnią niż u nas na naszych nieistniejących autostradach! Podobnie działają banki. Podjeżdża się albo do maszyny (ATM – bankomat), albo do okienka, gdzie siedzi pani kasjerka i możemy u niej wszystko załatwić bez wychodzenia z auta. Nawet napaść na bank;) Baa… tak samo podjedziemy autem pod budkę telefoniczną! I mamy wiresowego cellfona w samochodzie (czyli przewodową komórkę;)
W każdym sklepie kasjerka lub zatrudniony tylko do tego celu pracownik zapakuje nam wszystkie zakupy i umieści w wózku. Oczywiście wcześniej możemy sobie usiąść na taki samobieżny wózek na zakupy i jeździć między półkami jak jakiś inwalida. Współczułem pierwszej ujrzanej osobie poruszającej się na takim wózku. Pomyślałem, taka młoda, a inwalidka… A to leniwiec się okazał (gatunek pospolity, gromada leniwiec amerykański), a nie inwalidka! Chodzić między półkami się nie chciało tylko turlać dupę na kółkach! Oczywiście gdy już przepakujemy zakupy z wózka do naszego samochodu, to połowa klientów nie odprowadzi wózka na właściwe miejsce, tylko zostawi pod samochodem. Przeto właśnie parkingi przed amerykańskimi marketami są takie duże – połowę miejsc parkingowych zajmują puste wózki! No i oczywiście wielu klientów, gdy szuka w sklepie z ciuchami czegoś dla siebie, to rzeczy które oglądała nie odłoży, tylko rzuci na ziemię.
W domu też wiele tego typu ułatwień dla lenistwa. Jeden pilot do całego sprzętu Audio Video. Telefony bezprzewodowe najczęściej sprzedawane są z dwoma, trzema, a nawet czterema słuchawkami, by nie było za daleko do którejś z nich, gdy ktoś do nas zadzwoni. Baa… jak nasz numer telefonu domowego jest dostarczany przez operatora telewizji kablowej (np. AT&T, ComCast, czy WOW!), to gdy ktoś do nas dzwoni, to na telewizorze wyświetlają nam się dane osoby dzwoniącej, tzw. Caller ID. Nawet nie musimy podchodzić do jednego z tych bezprzewodowych telefonów, i wytężać wzroku na malutki ekranik identyfikacji numeru w telefonie, by wiedzieć, kto dzwoni! Jeden rzut oka na TV (czyli pewnie tak naprawdę nie odrywanie od niego wzroku) i już wiemy, czy odebrać.
Mydło w płynie wyparło z rynku to tradycyjne. A w McDonald’s, BurgerKing, itp. jadłodajniach mydło w płynie wypierane jest przez piankę myjącą. Już prawie nie trzeba pocierać ręką o rękę!;) Pralka i suszarka (gazowa lub elektryczna) powodują, że nie trzeba rozwieszać prania, bo od razu wyjmuje się je suche, cieplutkie, wyglądające jak wyprasowane. Większość obiadów w amerykańskich domach ugotuje się… w 2-3 minuty w mikrofalówce. OK, lazanię należy piec 20minut. Gdy trzeba otworzyć puszkę dla kota, to kot sam zaturla swoją puszkę do automatycznego otwieracza.
Dla kobiet, które bardziej chcą się namęczyć „gotowaniem” lub pieczeniem, by może tą drogą trafić do serca swojego mężczyzny (w końcu najkrótsza droga do serca mężczyzny wiedzie przez żołądek), ułatwienia idą jeszcze dalej. Kupią gotowe ciasto, gotowe foremki, i nawet gotowy tłuszcz w sprayu! Bo przecież margarynę albo masło trzeba wyjąć z lodówki, roztopić, wymazać tym foremkę albo piekarnik. A tak – psik, psik i wszystko pokryte filmem olejowym. A jak mężowi zabraknie w garażu WD40 albo CX80, to żona z miłą chęcią pożyczy:)
Baa… szczytowym wynalazkiem, które ostatnio widziałem a które służy do umożliwiania lenistwa, jest… podgrzewacz do żelu do golenia dla mężczyzn. Bo przecież trzeba się strasznie namęczyć, by wycisnąć żel z tubki, później robić te takie nieprzyjemne ruchy dłońmi, by żel zamienić w piankę, no i co jest w tym najokropniejsze – nałożyć taką zimną piankę na twarz. Brrr. Bleech! Więc wymyślono podgrzewacz do pianki! Ciekawe, czy ci zniewieścieli faceci, którzy to sobie kupią, nabędą także ultrafioletowy podgrzewacz do jajek… Na zimę jak znalazł;)
Myjnie samochodowe są po 1-2$ od auta osobowego, (2-3$ od VANa, 4$ od Pickupa), więc nie widziałem jeszcze nikogo, kto myłby auto pod domem. A zimą mało kto drapie szyby auta, bo albo mają do tego specjalne płyny, którymi wystarczy spryskać szybę i lód sam się rozpuści, albo wiele aut ma odpalanie silnika i ogrzewania szyb z pilota, więc wsiadamy do cieplutkiego już i rozmrożonego auta. A jak takiego „bajeru” w naszym samochodzie nie mamy, to za jedyne 50$ możemy sobie takie zdalne odpalanie auta i rozmrażacza szyb (a w lecie klimatyzatora) kupić i samemu zamontować. A jadąc autem, nawet nogi na gazie nie musimy trzymać, bo odpowiedni przycisk przy kierownicy (Cruise Control) powoduje utrzymywanie prędkości przy której go wcisnęliśmy. Tą samą dźwignią od CC możemy autem hamować.
Oczywiście naszym autem wjeżdżamy wprost do garażu z którego przechodzimy wprost do salonu. W większości domów wolnostojących po prostu nie używa się drzwi wejściowych – wszyscy wchodzą przez garaż. Gdyby mogli, to zajeżdżaliby wprost przed telewizor!;) Można przeżyć cały dzień wykonując co najwyżej 100kroków (oczywiście wliczając w to poranną toaletę, dojście do garażu do auta, dojazd do pracy, przejście z garażu podziemnego w pracy do windy, przejście do miejsca pracy, zakupy po pracy).
Dobrze, że jest to społeczeństwo w którym przynajmniej w szkole panuje prawdziwy kult sportu i rywalizacji (tu nawet inwalidzie byłoby ciężko uzyskać zwolnienie z WF, a nie to, co w Polsce, że ćwiczą zazwyczaj tylko ci, którzy chcą, a uczennice prawie zawsze w dni w które przypada WF mają TE dni;). Tu samych wypadków na dziewczęcym WF-ie jest ponad 27tysięcy rocznie. Tu dziewczyny na lekcjach wychowania fizycznego grają w piłkę nożną lub hokeja na trawie z taką zaciętością, że polska reprezentacja piłki nożnej mogłaby się od nich uczyć.
Jeszcze odnośnie ułatwień życia w USA… Trawę przed domem przystrzyże zatrudniony przez zarząd osiedla Meksykanin (to nie jest wyśmiewanie narodowości, co zarzuca mi pewien rozkochany w Ameryce Citizen z Polski, nie moja wina, że najczęściej właśnie Meksykanie trudnią się tą pracą), dodatkowo przedmucha liście z naszego trawnika. Naszym ogrodem może zająć się jego żona. Trawniki podleją się same z automatycznych zraszaczy. Tu nawet orzeszki pistacjowe są prawie w 100% pootwierane:) W Polsce w
100gramowym opakowaniu około 10% z nich trzeba rozłupywać dziadkiem do
orzechów, bo się cholery tak pozamykały w skorupkach. Tu właśnie
skończyłem 2kg opakowanie takich orzeszków i zamkniętych w sobie było
dosłownie kilka.
A ostatnio reklamują w TV… rozbite jajka. Kupuje się jajka w kartoniku, w jakim u nas sprzedaje się np. mleko. Jajka są już porozbijane, byśmy nie musieli się męczyć z wydobywaniem ich ze skorupki. Jaką chemię muszą w sobie zawierać, by móc być tak długo przydatne do spożycia – tego producenci nie podają.
I kolejna reklama. Teraz złoto jest w cenie, więc reklamują różnego typu skupy złota i innych kruszców. Nawet wydzwaniają w tym celu do nas do domu. Przyjdź do nas, a za swoje złoto otrzymasz gotówkę od ręki – głosi reklama. A jak nie chcesz przychodzić, wyślij nam pocztą swoją złotą biżuterię, a my wyślemy Ci czek lub wpłacimy pieniądze na konto. Tak robi minCash4gold.com. Ciekawe, ile złota zebrałby w Polsce ktoś pracujący w rozdzielni na poczcie? Albo listonosz mający w swoim rewirze ów skup metali szlachetnych. Naszych listów też nie musimy wysyłać, ani chodzić do skrzynki pocztowej, bo listonosz odbierze nam je wprost z naszej skrzynki na listy. Leki, gdy jesteśmy leniwi mogą przyjść do nas pocztą, albo przywiezie nam je kurier z apteki, gdy jest to lek ratujący życie (chociażby inhalator dla astmatyka). Wypożyczone książki z biblioteki także mogą nam dowieźć do domu (usługa kosztuje 2$), a w internecie przedłużymy sobie ich wypożyczenie. Wiele rzeczy urzędowych zrobimy w USA przez telefon czy internet. I jak tu nie być DUŻYM?;)
I jeszcze jedno kuriozum, możliwe tylko w Stanach. W USA zrobili badania (oni uwielbiają takie „badania” i statystyki) i z samego tego, że ludzie sobie rano nawet kawy nie chcą zrobić i kanapek na śniadanie i do pracy (wolą dłużej pospać i kupić je w McDrive) codziennie spóźnia się do pracy kilkaset tysięcy ludzi. Wypalają w porannej kolejce do tych wszystkich Drive Thru miliony galonów paliwa rocznie. Oczywiście podobnie pojadą około godziny 12-13tej po lunch, znów się spóźniając i znów powodując tasiemcowe kolejki. Powodują przy tym rocznie kilka tysięcy wypadków drogowych (przez rozlaną na kolana gorącą kawę czy wykapujący ketchup na spodniach). O ponad 1040 dolarach wydawanych rokrocznie przez statystycznego leniwego kawosza na samą kawę kupowaną w okienkach czy na stacjach benzynowych już nawet nie wspominam.
Telefony Lodowóz AutoBank McDrive Budka telefoniczna 
 


1. Lenistwo po amerykańsku. By nigdy nie było za daleko do telefonu, słuchawek jest aż pięć! Dodatkowo to, kto dzwoni widzimy na ekranie telewizora, by do słuchawki w ogóle nie podchodzić;)
2. By nasze dziecko nie straciło ani jednej zbędnej kcal idąc do sklepu po kolejne bomby kaloryczne, codziennie przez osiedle przejeżdża taki właśnie lodowóz i gra tę swoją demoniczną melodyjkę.
3. A tutaj, by rodzice nie marnowali kalorii, podjadą do banku pod same okienko i załatwią wszystko – od założenia konta, przez wpłaty i przelewy, po napad na bank;)
4. Kolejka pod McDrive. Widać tylko ogonek kolejki stojący na dwóch pasach dojazdowych do okienek McDrive. Trzeba odstać około 5-8minut, a w środku McDonald’s puściutko, miło, przyjemnie, Coli do syta. Lenistwo sięga w USA zenitu!
5. Nawet pod budkę telefoniczną nie musimy podchodzić, skoro można pod nią podjechać. A by było jasne, że nie jest to budka dla Liliputów, to na górze jest instrukcja Phone From Car.
6. A to szczyt lenistwa – podgrzewacz do żelu czy pianki do golenia, by łatwiej było zostać metroseksualnym;)
7. Parkingi przed marketami są tak duże pewnie dlatego, że połowa klientów nigdy nie odprowadza wózka na miejsce (nie ma w nich kaucji) i dlatego zajmują one co drugie wolne miejsce parkingowe.
8. Olej i masło w sprayu, by żadna gospodyni domowa nie musiała męczyć się z rozgrzewaniem masła, margaryny czy oleju do gotowania czy wypieków. Wkrótce pewnie smarowanie kanapki możliwe będzie masłem w sprayu, jeśli już tego nie robią.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zostaw po sobie ślad...