środa, 14 stycznia 2009

Ósma mila czyli Afroamerykanizm po polsku…

W Polsce wielu młodych ludzi chciałoby być Murzynami. Oczywiście nie tymi, którzy zapieprzają jako niewolnicy za kromkę chleba i kubek wody, ale tymi którzy np. rapują. Którzy są milionerami lub nawet miliarderami (jak np. Jay-Z), którzy żenią się z Beyonce (ciągle ten Jay-Z) lub przynajmniej z Mariah Carey (Nick Cannon). Którzy mają wielkie domy. Na podjeździe tych domów po kilka luksusowych samochodów. Którzy mają wielkie felgi w tych swoich wszystkich samochodach, a w starych Cadillakach hydrauliczne zawieszenie pozwalające samochodowi podskakiwać, itd. Którzy mają wiele czarnoskórych i różnokolorowych lasek o wielkich pupskach (i nie tylko pupskach;), których jedynym zadaniem jest pluskanie się przez cały dzień w skąpych strojach w przydomowych basenach. Ach, te kalifornijskie teledyski…

Więc nasi, polscy, młodzi „murzyni” kupują sobie fury. Do tych fur lśniące, wielkie felgi. Montują wielkie głośniki. A gdy nie stać ich na auta i felgi, to spuszczają spodnie do kolan, przekrzywiają czapeczkę, fundują sobie „złote” łańcuchy, buty z językami wywalonymi na zewnątrz – brakuje im jeszcze tylko złotych zębów i „biały murzyn” gotowy. W Polsce każdy taki White Negro jest cool, a tu jest pośmiewiskiem i pożałowania godnym osobnikiem zarówno dla Czarnych (bo chce być jak oni, ale nie za bardzo mu to wychodzi) i tym bardziej dla Białych, że tak chce się bratać z najgorszą stroną czarnych przedmieść. Taki „biały” Michael Jackson, którego skóra jest jaśniejsza niż śnieg, ale przez to nie jest ani biały, ani czarny. RIP Michael – wielki Artysto.

Bardzo szybko można z tego murzynoholizmu wyleczyć wszystkich tych młodych ludzi zachwyconych czarną skórą i czarną mentalnością. Wystarczyłoby tylko wziąć takiego ziomala z jakiejś polskiej ulicy i postawić na chwilę w murzyńskiej dzielnicy. Gdyby jedyne w czym wróciłby do domu były majtki, bo buty zdjęliby mu razem ze skarpetkami, podobnie wzięli sobie telefon, resztę ciuchów i zegarek. Gdyby dostał wpierdol za samo to, że jest biały i musiał dziękować, że to był tylko wpierdol, a nie kilka kulek z 9mm lub Magnum 0,54. Gdyby usłyszał, że wcale nie jest biały, a różowy jak świnia – to od razu sam zdjąłby czapeczkę. Bo w Polsce myślimy, że Murzyn powie nam co najwyżej – „Ty białasie”, więc się wcale na niego nie obrazimy. A Czarny na Białego powie najczęściej – „Ty jesteś biały? Biały to jest śnieg, kokaina i moja koszulka, a Ty jesteś różowy, jak prosiak. Ty różowa świnio!”. O ile cokolwiek usłyszymy przez serię z jego półautomatycznej broni. Bo Murzyn, gdy bardzo się zdenerwuje na Białego to zazwyczaj nie mówi, a strzela. Można zginąć za samo to, że się spojrzało na jakiegoś odmóżdżonego przez narkotyki Murzyna. Wcale nie krzywo spojrzało, a zupełnie przypadkiem w te jego wielkie, czarne, beznamiętne oczy. Że się przez pomyłkę wjechało nie do tej dzielnicy, co zamierzaliśmy. Że nasz wzrok padł na jego dziewczynę. Że mamy jakiś fajny gadżet, którego pewnie bez bicia lub zabicia nie zechcemy mu oddać (buty, aparat fotograficzny, iPoda, może kamerę lub telefon). Taka jest prawda – ci Czarni z teledysków nijak się mają do większości Czarnych, których spotyka się codziennie w USA (szczególnie w stanie Michigan). Nie są mili, przyjaźni. Są zazwyczaj ubrani w śnieżnobiałe długie koszulki. Mają na tym punkcie jakąś fobię lub kompleks i koszulka i buty zawsze u nich są śnieżnobiałe. 

Latem zeszłego roku byłem świadkiem ciekawego zdarzenia. Jechałem sobie trzypasmową ulicą prowadzącą do Detroit. Z przedmieść owego miasta do ścisłego centrum. Z osiemnastej mili, w okolice mili szóstej. Obok mnie akurat na skrzyżowaniu Van Dyke i 8-mej mili zatrzymał się skromny Ford Focus. Samochodem tym kierował skromny, jasnoskóry nastolatek. I co ciekawego zrobił, gdy na skrzyżowaniu zaświeciło się czerwone światło? Czapeczkę na głowie, która przez kilka poprzednich mil miała daszek do przodu, obrócił o 180stopni. Wyciągnął z radia płytę z „białą” muzyką rockową i włożył czarne rytmy. Zmienił sposób trzymania kierownicy z „normalnego” na zimny łokieć. Przesunął fotel do tyłu i pochylił oparcie, by móc, jak jego czarni bracia chować się za słupkiem drzwiowym. W niespełna minutę przeistoczył się z białego w „Czarnego”:)Oczywiście także i ósma mila może być piękna. Gdy pojedziemy nią na wschód i dotrzemy do Grosse Pointe Woods, czyli miasteczka graniczącego z jeziorem za którym znajduje się Kanada, gdy zobaczymy piękne łodzie i jachty, to na taką 8-mą milę nie możemy narzekać. Ale przejechać nią lub jeszcze niższym numerem mili przez Detroit nie jest już tak różowo…



1. Doskonały przykład tego, o czym mówię. Gdy nie byłem jeszcze w USA myślałem, że Pazura w tym fragmencie żartuje lub mija się z prawdą. Ale od kiedy zobaczyłem w dużej ilości tych wszystkich, o których w powyższym filmie mowa, zgadzam się z nim w 100%:)
2. Prezent dla wszystkich, którzy mnie tu ganią za to, że nie pojmuję Ameryki tak, jak nakazuje mi to polska, włazidupna „poprawność polityczna wobec USA”. Jak nakazuje mi to rząd Stanów Zjednoczonoczonych, tudzież jak wymaga tego przyzwoitość imigranta z biednego kraju, dla którego USA to miała być jakaś tam Ziemia Obiecana. Dla wszystkich tych, którzy w swoim myśleniu o USA nie potrafią się przebić przez wyznaczony przez mit WIELKIEJ Ameryki kanon załączam link do ciekawego wywiadu z absolwentem Yale, reżyserem, wizjonerem – Oliverem Stone. Autorem tak znaczących w historii USA filmów, jak „Pluton”, „Urodzony 4lipca”, „JFK”, „Nixon” czyli człowieka jak mało kto zorientowanego w amerykańskiej polityce i państwowości. Wywiad jest tłumaczony na język polski, by wszyscy zrozumieli, że rodowity Amerykanin może mieć takie same poglądy jak ja na temat zarówno Prezydenta jak i państwa rządzonego przez idiotę (pisałem to za rządów George’a Busha Juniora) – Tomasz Lis na żywo
A dla tych, którzy wolą pisane od mówionego: Tak, uważam że Bush jest głupi. Jest bardzo głupi! Uważam, że ma bardzo ograniczony pogląd na świat. Nie posiada też ciekawości intelektualnej. Nie zadaje sobie pytań. Nie ma też żadnych wątpliwości, tyle że jest on bardzo niebezpiecznym idiotą, dlatego że posiada wyolbrzymione ego. Jest to też takie ego, które należy zaspokajać. Zaspokaja je władza. Jeżeli spojrzysz na życie George Busha, to do wieku 40lat było to pasmo niepowodzeń. W porównaniu do swojego ojca, który był wielkim człowiekiem, nie udało mu się ukończyć studiów. Nie odniósł sukcesów w sporcie. Nie udało mu się także w biznesie. Nic nie zarobił. Aż do wieku 40lat. A przy tym pił.
George Junior był traktowany w rodzinie jak „czarna owca”. I właśnie on został prezydentem. To był wypadek historyczny. To dziwaczny wypadek, bo nie sądzę, by wygrał on te wybory. Uważam, że wybory wygrał Al Gore. Za Bushem stała ogromna machina polityczna i pieniądze.
Republikanie kochali Busha. Wydawał się być zwykłym facetem, któremu pieprzyło się, gdy mówił, bo nie znał dobrze języka. Nie był wykształcony. Ale był taki jak oni.
Reakcja Busha na 11września oparta była na tym, że wszystko jest albo białe albo czarne. Albo jesteś z nami, albo przeciwko nam. On podzielił świat.
Uważam, że on nie jest zdolny do autorefleksji. Inaczej, niż jego ojciec, dla którego wojna w Iraku była powodem depresji. Jego (Busha Seniora) całe życie było przesiąknięte honorem, a zostało zrujnowane przez to, co uczynił jego syn. On ani razu nie rozmawiał z ojcem o inwazji na Irak. Wyobraź sobie, jeśli Twój ojciec byłby prezydentem, czy chociaż razu byś z nim nie porozmawiał? On uważał, że jego ojciec jest nieudacznikiem dlatego, że w 1992 roku przegrał z Clintonem.
Historia Busha jest kluczowa. On zmienił Amerykę przez te 8lat tak, jak Napoleon Francję. Poczynił wielkie szkody. Uderzył w nasz honor budując obozy tortur i walczył z wrogiem, którego sam stworzył. Ludzie na całym świecie są tego świadomi. On zmienił Amerykę i nigdy nie powróci Ameryka sprzed 2000 roku. NIGDY.


Podsumowując ów wywiad. Poparcie dla Busha tuż po Zamachach 9/11 sięgało 90%. Szanuję, podziwiam, i mogę zamieszkać w państwie tych pozostałych 10%…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zostaw po sobie ślad...